Kupujemy kawalerkę z lat 60. i 70.
Zakup mieszkania na rynku wtórnym w większości przypadków jest tańszy, ale niesie za sobą wiele wyzwań – zwykle taka decyzja wiąże się z koniecznością przeprowadzenia remontu, a nakłady mogą być nieprzewidywalne. Trzeba też wziąć pod uwagę, że nawet po remoncie nie zawsze osiągniemy pożądany standard mieszkania. Za niską ceną kryją się często przestarzałe technologie budowy, stare, niewyremontowane instalacje w budynku, niższa wartość wizualna nie tylko samego mieszkania wiążąca się często np. ze zbyt małymi oknami, brakiem balkonu, ale też stan samego budynku i osiedla. Mimo to małe mieszkania wybudowane kilkadziesiąt lat temu cieszą się ogromną popularnością – w przypadku lokali kupowanych jako pierwsze mieszkanie czy też do wynajmu ich wady nie mają takiego dużego znaczenia. Przed zakupem warto jednak poznać typ budownictwa charakterystyczny dla czasów, z których ono pochodzi.
Kawalerka w budynku z lat 60.
Dominującym typem budownictwa była wtedy tzw. technologia wielkoblokowa, z której zaczęto korzystać w Polsce w połowie lat 50. Często posługiwano się również konstrukcjami monolitycznymi i szkieletowymi. Efektem stosowania tej technologii jest mała wysokość kondygnacji, dlatego głównym mankamentem mieszkań z tamtego okresu jest ich wysokość – wynosi ona zaledwie 250 cm. Gdy kupujemy tak niskie mieszkanie, w dodatku o niewielkiej powierzchni, musimy wziąć pod uwagę ograniczenie w wyborze oświetlenia – pozwolić sobie będziemy mogli głównie na plafony i kinkiety, wiszące lampy mogą być zdecydowanie mniej funkcjonalne. Przyjrzyjmy się też metrażowi, w tym przypadku możemy być mile rozczarowani. Wszystkie budynki z tamtych lat powstawały w oparciu o tzw. normatywy projektowania, które określały, że na lokatora musi przypadać około 11 m2 powierzchni. Trzyosobowa rodzina musiała więc pomieścić się na 30 m2 – to we współczesnym budownictwie metraż kawalerki projektowanej dla jednej osoby. Dążono też do ograniczenia liczby pokoi. Zakładano, że wnękę sypialnianą dla dzieci można wyodrębnić z pokoju rodziców – prywatności członków rodziny chroniły meblościanki i kotary. Standardowe mieszkanie z lat 60. składa się z pokoju z przepierzeniem, za którym znajduje się sypialnia o powierzchni ok. 6 m2 i ślepa kuchnia we wnęce. Mankamentem mieszkań z tego okresu są także ciasne łazienki, w których często można spotkać się z brakiem umywalki lub pełnowymiarowej wanny. Jeśli w kawalerce mieszka jedna lub dwie młode osoby, nie stanowi to jednak problemu – mały prysznic i umywalka zaspokoi ich potrzeby. W latach 60. popularny był układ, w którym jeden pokój był większy, miał np.15 m2, za to pozostałe pomieszczenia: kuchnia, łazienka i przedpokój zajmowały od 2 do 5 m2. Kupując kawalerkę z lat 60., z reguły musimy założyć, że pokój dzienny będzie pełnił funkcję sypialni, jadalni i garderoby. Bywa, że przedpokój jest tak wąski, że nie mogą w nim swobodnie stanąć dwie osoby naraz – najmniejsza szerokość przedpokoju w budownictwie sprzed 50 lat wynosi 65 cm. W takim korytarzu warto powiesić wieszaki i półkę nad nimi oraz duże lustro, które rozświetli ciemny przedpokój.
Potencjał małych mieszkań w budynku z lat 70.
Małe mieszkania z tego okresu mogą być bardziej atrakcyjne niż te z lat 60. Po 1970 roku na bazie rozwiązań stosowanych w NRD opracowano tzw. otwarty system konstrukcyjny. Polegał on na tym, że stosunkowo nieliczne ściany wewnątrz budynków pełniły funkcję ścian nośnych, co pozwalało na bardziej swobodne, niż w przypadku systemów zamkniętych, kształtowanie układu wnętrz. Wysokość kondygnacji mieszkalnych podniesiono do 280 cm, co czyniło wnętrza bardziej przestronnymi. Wielka płyta oznaczała także większe metraże: jednopokojowe mieszkania miały około 25-35 m2, a dwupokojowe miały od 36 do 42 m2, czyli tyle, ile teraz często mają kawalerki. Standardem w budownictwie z lat 70. są wąskie kuchnie i pomieszczenia rozmieszczone wokół zbliżonego do kwadratu przedpokoju. Warto wykorzystać w nim atut szerokiego przedpokój i umieścić w nim szafę, która odciąży duży pokój. Najprawdopodobniej zmieścimy w niej wszystkie buty i ubrania. Przeszkodą, której nie pokonamy w drodze do wygodnego mieszkania nie musi też być mała kuchnia na planie wydłużonego prostokąta. Sprawdźmy, czy możemy zburzyć ścianę, łączącą ją z salonem. Dzięki takiemu rozwiązaniu zyskamy dodatkową przestrzeń. Kuchnie z tego okresu często mają też okno, co odrobinę rozjaśnia wnętrze i tym samym wydają się trochę bardziej przestronne. Nastawmy się na niewielką łazienkę. Zmieścimy w niej prysznic, niewielką pralkę, umywalkę i sedes.
zdjęcia: fotolia.com